Łapki kuchenne uszyte na podstawie wzoru zaczerpniętego z książki "Patchwork dla ambitnych" - pozycja w języku polskim:-) Kurcze całkiem o nich zapomniałam, uszyłam je przeszło dwa lata temu. chyba sprawie sobie nowe:-)W ogóle mam chętkę na jakiegoś patchworkowego twora.
Zobaczcie jakie cuda można zrobić:
A tu już moja interpretacja projektu. Wiem, że łapki nie są takie ładniutkie jak w książce...jednak w obronie dodam, że była to moja pierwsza próba uszycia czegoś tą metodą. Myślałam, że w ogóle nic z tego nie wyjdzie więc użyłam tkanin takich se - czysty recykling. W skład moich łapek weszły: dwie sukienki z mego dzieciństwa, spódnica siostry,spódnica mamy z młodości oraz bluzka również mamina. A prawda jeszcze guziki od jakiejś koszuli i tasiemka ze swetra;) Środek natomiast wypełnia ovata. Jakoś to wszystko pozszywałam do kupy i wyszło o takie cuś.
Zobaczcie jakie cuda można zrobić:
A tu już moja interpretacja projektu. Wiem, że łapki nie są takie ładniutkie jak w książce...jednak w obronie dodam, że była to moja pierwsza próba uszycia czegoś tą metodą. Myślałam, że w ogóle nic z tego nie wyjdzie więc użyłam tkanin takich se - czysty recykling. W skład moich łapek weszły: dwie sukienki z mego dzieciństwa, spódnica siostry,spódnica mamy z młodości oraz bluzka również mamina. A prawda jeszcze guziki od jakiejś koszuli i tasiemka ze swetra;) Środek natomiast wypełnia ovata. Jakoś to wszystko pozszywałam do kupy i wyszło o takie cuś.
Muszę przyznać, że w dalszym ciągu miewam problemy z wykorzystywaniem nowych tkanin gdy szyję coś dla siebie lub do domu, zawsze mi szkoda;/ muszę się tego jakoś oduczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz