piątek, 23 stycznia 2015

CZERWONA SPÓDNICA Z KOŁA

Dziś wrzucam fotki spódnicy która powstała z cichlandowego obrusu, kosztował chyba coś koło 3zł. Miałam trochę zabawy bo obrusik zakończony był przecudną falbaną której były całe kilometry. Za podręcznik posłużył mi wpis na blogu eti "spódnica z koła szycie krok po kroku" i jakieś filmiki na youtube. Taka spódnica na prawdę nie jest trudna, trzeba tylko dobrze złożyć materiał i w dobrym miejscu go ciachnąć, ja niestety ciachnęłam sobie ciut za dużo i później musiałam kombinować;/ ale jakoś dałam radę.

w całej krasie

ponieważ materiał był zbyt cienki (na moje oko to batyst z połyskiem) musiałam dodać podszewkę, obie warstwy obrzuciłam owerlokiem


pasek wszyłam taki jakiś...

hym... muszę się wytłumaczyć z czarnego zamka, zanim odkryłam, że muszę dodać podszewkę miałam plan na spódnicę taki: czarny zamek czarna lamówka na dole od spodu, koncepcja się zmieniła i został tylko czarny zamek. Guziczek jest w środku, jest spory ale plaski i nie uwiera.

a po drugiej stronie moja pierwsza pętelka, zanim powstał ta właściwa były 3 nieudane

no i zamek, taki zwykły, bo miał być widoczny
Naszyjnik na manekinie to też moje dziecko, wykonany jest z wełny czesankowej tej mięciutkiej, już trochę sponachany bo koleżanka co straciła głowę pożycza mi go już 3 rok;)



środa, 21 stycznia 2015

WYNURZENIA Z TILDĄ W TLE

  Witajcie w nowym roku 2015!!! Jeszcze łapię się chyba na życzenia noworoczne dlatego niech wszystko co najlepsze spotyka was w tym roku, niech każde marzenie staje się coraz bardziej realne, niech siły was nieopuszczają a pogoda ducha wygrywa z chwilowymi słabościami.

  To tyle tytułem powitania po przerwie, tym razem zdjęć nie będzie ale będzie zapowiedź. Ostatnio nie byłam aktywna gdyż realizowałam moje małe marzenie - aż się boję pisać - zawsze pragnęłam nauczyć się szyć ubrania, nie jakieś tam suknie balowe od razu ale takie do codziennego użytku. Mogłoby się wydawać że skoro szyję lalki i ubranka dla nich to nic łatwiejszego jednak dla mnie nie było to wcale łatwe. Czytam różne blogi szyciowe i niejednokrotnie natknęłam się na wypowiedzi, że dziewczyny same nauczyły się szyć i że wystarczą chęci, też tak kiedyś myślałam i nawet przyznam się do powołania do życia jakiejś bluzki, spódnicy a nawet sukienki  ale było to szyte na mega czuja, ze znaczną ilością zmarnowanego materiału i oczywiście z błędami, które działają na mnie mocno demotywująco. Dlatego postanowiłam, że najwyższa pora przestać się oszukiwać iż będę kolejnym dzieckiem cudownego samouctwa i zasięgnąć pomocy specjalisty. Szczęśliwie dla mnie udało mi się znaleźć kurs szycia -w Lubelskim wcale nie jest to łatwe- i w nim uczestniczyć. Zajęcia prowadziła krawcowa z prawdziwego zdarzenia. Jak do tej pory jestem po kursie szycia spodni, podczas którego nauczyłam się zdejmować miarę, tworzyć szablon i kroić w odpowiedni sposób materiał i robić wszystko co prowadzi do powstania spodni+ wiele bardzo cennych porad odnośnie szycia w ogóle. Na chwilę obecną nie korzystam już z kursu gdyż kolejny blok tematyczny - szycie spódnicy i robienie jej szablonu opanowałam sama przy pomocy instrukcji z innego bloga. Link do tej instrukcji wkleję w następnym poście.

  Trochę się rozpisałam ale to po to abym się w końcu odważyła pokazać moje uszytki, jak do tej pory udało mi się stworzyć:
1. spódnicę z koła (materiał z obrusu) 
2. spódnicę z kontrafałdami (materiał z zasłonki)
3. spódnicę krój podstawowy z żakardu (nowy materiał
i samodzielny szablon)
4. sztruksowe spodnie ze zwężaną nogawką (nowy materiał, dziecko kursu)
5. kostium króla Baltazara (dla chrześniaka na jasełka)
6. dzianinową mini spódniczkę na gumce 
7. spódniczkę z klosza na gumce dla siostrzenicy
8. zieloną sukienkę (ta jeszcze z o okresu prób i błędów a raczej błędów) nie wiem czy odważę się ją pokazać, chociaż zaliczyłam w niej dwa wesela i kilka spotkań rodzinnych
Oprócz tego wykonałam już całkiem sporo mniejszych i większych przeróbek krawieckich które zawsze uznawałam za mało istotne: koszula z sukienki, zmiana rozmiaru bluzki z XL na M, zwężanie nogawek spodni, skracanie nogawek, i wiele innych których już nawet nie pamiętam. 

  Od następnego postu zacznę powoli pokazywać jak wychodzi mi to szycie ubrań, dalej jestem bardzo początkująca i ciągle się uczę. Bądźcie wyrozumiali.

  Pozdrawiam ciepło wszystkich odwiedzających Justyna. 

A jednak wrzucę fotkę mojej pierwszej tildy, jakoś nigdy jej nie pokazałam, nadrabiam straty, bach...