Dzisiejsze popołudnie = laserowe wydruki + nitro + rękawice gumowe + waciki + duża łyżka kuchenna + taśma malarska + ręczniki papierowe i jazda;)
O tej metodzie przypomniała mi ostatnio Aneta na warsztatach w Kazimierzu, kiedyś już próbowałam ale jeszcze wtedy nie pozwalałam sobie na błędy więc wystarczyła jedna porażka aby się zniechęcić. Dziś było inaczej trochę poszalałam no i przy okazji zasmrodziłam całe mieszkanie:/ a efekty są takie...lada dzień będą z tego poszeweczki na podusie.
tu przyszyłam kwieta bo niestety transfer się rozlał, jak będę szyć poszewkę to wszyję czerwoną lamówkę ze sznurkiem, myślę że będzie pasować, z resztą jak zrobię to wrzucę fotkę sami ocenicie;) |
te poniżej niby w kolorze, ale jak wszystko w vintage- nieco przytarte i zgaszone więc chyba mogą być
trochę słabo wyszły ale tym razem się nie zniechęcam, technika jest naprawdę fajna i szybka w wykonaniu, ciach prach i gotowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz