piątek, 31 października 2014

LITERKI I PARĘ SŁÓW OD SIEBIE

Dawno mnie tu nie było ale nie to, że nic nie robiłam, robiłam bardzo różne rzeczy. Ostatnio to jakaś kuchenkowa bardziej jestem bo mąż wpada na obiadki i wraca ponownie do pracy i jakoś tak wydaje mu się chyba że obiad to po prostu cudownie JEST- taki stan rzeczy, ale prawda jest taka i każda kobieta doskonale o tym wie, że zanim on JEST to najpierw muszę go osobiście do tego jescestwa powołać. I tak zaplanować: co właściwie ma być na ten obiad,  później wyruszyć na łowy do sklepu, odstać swoje w kolejkach, wrócić, wyrzucić śmieci by wypadało, i w końcu obieranie, mycie, krojenie, ubijanie, ucieranie, smażenie, doprawianie, smakowanie i podobne temu czynności. Średnio Obiad około 18-18:30 przechodzi w stan BYTU kompletnego w swej materii. Skłamałabym mówiąc, że tak jest co dziennie ale próby przemycenia "WCZORAJSZEGO" coraz gorzej mi wychodzą. Jak już spełnię się jako gospodyni mam chwilę dla siebie....tak jakby;)  Wtedy rzucam się w twórczy wir i robię wykrój, nastawiam pranie, tnę materiał, myję naczynia, przeglądam ulubione strony w sieci, coś tam zszywam, coś tam sprzątam, coś tam robię i już sama nie wiem co robię i gdzie.....aaaaaaa.....wariactwo. Wiem, że taki system pracy nie jest najlepszy ale ja po protu inaczej nie potrafię;) Jak zabiorę się najpierw za szycie to tak się zatracam, że nie mogę się oderwać aż skończę i nic innego nie jest zrobione. Z kolei jak najpierw biorę się za obowiązki domowe to później jestem taka dętka ,że już nie widzę na oczy, ostatnio wlazłam tak w mój nowiutki wykrój spodni i go naderwałam ooooo i tak źle i tak nie dobrze. A swoją drogą ciekawa jestem jak Wy sobie radzicie z rozkładem zadań? Wszelkie uwagi mile widziane;-) 
A teraz wam pokażę co od ostatniego razu udało mi się zrobić.
Miałam literkowe zamówienia, jedno było dla bliźniąt Majki i Adasia ......






......a kolejne dla dwóch braci Dawida i Jana.





Ponadto z tęsknoty za tildami postanowiłam uszyć jakiegoś ludko-lalka, ale zdjęcia umieszczę w kolejnym poście żeby było mniej przewijania.
ps. sorki za fotki, nie oddają w pełni rzeczywistych kolorów ale za oknem już szarówa a ja mam tylko stary kompakt, bądźcie wyrozumiałe/wyrozumiali. Pozdrawiam Justyna.

4 komentarze:

  1. Justynko - piękne - jak zwykle :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Literki genialne. Justynko jakby ktoś wymyślił radę na zapętlenie czasu kuchennego i domowego to dostałby nobla w zakresie pokojowej nagrody nobla :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze taka pokojowa nagroda nobla to by było coś;-) tyle mądrych głów na tym świecie jestem pewna, że w końcu ktoś opatentuje taki zapętlacz;-)

      Usuń