Dawno mnie tu nie było ale nie próżnowałam;)Jeszcze w marcu uszyłam dwa anioły z nieco innych wykrojów, te mają noski i kciuki. Zrobiłam im kolorowe ubranka i truskaweczki.....
ten szczególnie przypadł mi do gustu;) |
Wiosna nastała a ja przestałam tęsknić.....rozpoczęły się prace ogrodowe.....;) stąd też moje zaniedbania blogowe, ale teraz wyprostuję te zaległości bo wstyd i hańba...
................................................................................................
O MOJEJ ELNIE
W okolicach kwietnia jeżeli pamięć mnie nie zawodzi zaczęłam denerwować się na moją starą maszynę, jak to mawiają "w miarę jedzenia apetyt rośnie" podobnie rosły moje oczekiwania względem jakości szycia.
I cóż mogę powiedzieć MASZYNOM Z MARKETU MÓWIMY KATEGORYCZNE NIE!!! Na pewno znajdą się tacy którzy się ze mną nie zgodzą i w pełni to rozumiem. Początkowo i ja byłam zadowolona. Myślę, że gdy się nie ma żadnej maszyny, to ta nawet najgorsza będzie wspaniała. Jednakże po 2 latach już nie mogłam znieść odgłosów które wydawała ze swych czeluści i zaczęłam rozglądać się za czymś lepszym. Jeszcze jedna mądrość ludowa mi się przypomniała "kiepskiej baletnicy przeszkadza rąbek od spódnicy" :) Chyba oba się troszkę mnie tyczą:) hehe...
I cóż mogę powiedzieć MASZYNOM Z MARKETU MÓWIMY KATEGORYCZNE NIE!!! Na pewno znajdą się tacy którzy się ze mną nie zgodzą i w pełni to rozumiem. Początkowo i ja byłam zadowolona. Myślę, że gdy się nie ma żadnej maszyny, to ta nawet najgorsza będzie wspaniała. Jednakże po 2 latach już nie mogłam znieść odgłosów które wydawała ze swych czeluści i zaczęłam rozglądać się za czymś lepszym. Jeszcze jedna mądrość ludowa mi się przypomniała "kiepskiej baletnicy przeszkadza rąbek od spódnicy" :) Chyba oba się troszkę mnie tyczą:) hehe...
Finał był taki, że dnia 13 maja zostałam posiadaczką nowiutkiej maszyny - poszukiwania i marudzenia trwały długo (Panie Boże błogosław mego narzeczonego który to wszystko cierpliwie znosił)
Obecna Elna 540 ex w porównaniu z poprzednią Singer serenade nie podlega porównaniu:)
Zupełnie inna jakość szycia:
- po pierwsze primo: ci-chu-tka, już się nie martwię o sąsiadów, że im zakłócam ciszę nocną
- po drugie primo: jeszcze raz - cichutka - nie przyprawia mnie o bóle głowy
- po trzecie primo: nie plącze nici - poprzednia pomimo ciągłego poprawiania ustawień, naprężenia, docisku, grubości igły, itd. ciągle mi to robiła i doprowadzała do stanu kompulsji
- po czwarte primo : ma regulowany docisk stopki 4 stopniowy (rewelacja)
- po piąte primo: MOŻNA PODNIEŚĆ STOPKĘ WYŻEJ NIŻ STANDARDOWO, bez problemu mieszczę tam grubszy kawałek materiału, przydatne przy reperacji np. jeansów.
- po szóste primo: szyje większość materiałów i nie robi z tego problemu
- i tak dalej i tak dalej........same zalety ......trzeba się tylko przyzwyczaić bo to na prawdę inna jakość szycia:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz